JAK MAM SOBIE PORADZIĆ?
COLON 22 lis 2011, 20:38
Witajcie kochani ,weszłam kiedyś tak przypadkiem na to forum .Czytałam ,czytałam ,aż przeczytałam wszystkie posty-TAK WSZYSTKIE.
Najpierw było mi bardzo smutno ,potem jakoś tak dziwnie ,a na koniec byłam pełna podziwu dla was wszystkich tutaj piszacych ,majacych problemy ,ze zdrowiem ,jak tez bliskich tych osób .I sobie wtedy ,pózna nocą myślałam, ile w ludziach jest siły wytrwałości ,determinacji ..........walki.
I byłam pewna ,że ja nie dałabym rady przetrwać taką trudność ,ani też towarzyszyć komuś kto z takim problemem się będzie musiał zmierzyć.
Dzisiaj o tej porze jestem osobą ,której mąż ma wyłonioną stomię /kolostomię/ ,leży w szpitalu ,wybudza się po operacji ,nie jestem załamana,nie rozpaczam ,próbuję pozbierać myśli ,otrzeć łzy ,ponieważ za kilka dni stanę twarzą w twarz z tym problemem,będę musiała być wsparciem.Czy jest mi łatwo? czy dam radę ? czy potrafię mówić codziennie ,nie martw sie będzie dobrze? Przecież muszę ,ponieważ Wy tutaj, na tym forum daliście mi siły ,wtedy kiedy nie myślałam ,że ja też ,że ktoś mi bliski ,że on też.......................................
Bardzo wam dziękuję ..........powinnam dać radę, a kiedy przyjdą chwile zwątpienia ,otworzę tę stronę ...napiszę zapytam ,opowiem i wiem ŻE MI ODPOWIECIE ,ŻE DACIE NADZIEJĘ ,że warto żyć ,że warto po prostu być.
Najpierw było mi bardzo smutno ,potem jakoś tak dziwnie ,a na koniec byłam pełna podziwu dla was wszystkich tutaj piszacych ,majacych problemy ,ze zdrowiem ,jak tez bliskich tych osób .I sobie wtedy ,pózna nocą myślałam, ile w ludziach jest siły wytrwałości ,determinacji ..........walki.
I byłam pewna ,że ja nie dałabym rady przetrwać taką trudność ,ani też towarzyszyć komuś kto z takim problemem się będzie musiał zmierzyć.
Dzisiaj o tej porze jestem osobą ,której mąż ma wyłonioną stomię /kolostomię/ ,leży w szpitalu ,wybudza się po operacji ,nie jestem załamana,nie rozpaczam ,próbuję pozbierać myśli ,otrzeć łzy ,ponieważ za kilka dni stanę twarzą w twarz z tym problemem,będę musiała być wsparciem.Czy jest mi łatwo? czy dam radę ? czy potrafię mówić codziennie ,nie martw sie będzie dobrze? Przecież muszę ,ponieważ Wy tutaj, na tym forum daliście mi siły ,wtedy kiedy nie myślałam ,że ja też ,że ktoś mi bliski ,że on też.......................................
Bardzo wam dziękuję ..........powinnam dać radę, a kiedy przyjdą chwile zwątpienia ,otworzę tę stronę ...napiszę zapytam ,opowiem i wiem ŻE MI ODPOWIECIE ,ŻE DACIE NADZIEJĘ ,że warto żyć ,że warto po prostu być.