Witam serdecznie,
Stomię mam od 4 lat. Wyłoniono mi ją z powodu guza na jeilcie grubym... Miałem wtedy 56 lat i była to dla mnie wielka tragedia.
Nikt mi nie wyjaśnił tak jak powinien co to jest, jak działa i dlaczego? Czułem się jak dziecko we mgle, nie potrafiłem sam zmieniać worków, pielęgnować stomii. Intuicyjnie obserwując ją domyślałem się czy wygląda dobrze czy nie. Miałem wrażenie, że non stop mam biegunke, ze cos jest nie tak, nie wiedziałem do końca co mogę jeść a czego nie wolno mi tykać. Nie miałem pojęcia o istnieniu jakichkolwiek grup wsparcia, dopiero córka po wyjsciu ze szpitala pomogła mi nauczyc sie "nowego" życia.
Operacje miałem w WAMie w Lodzi. Wydawało mi się, że skoro to szpita akademicki, specjalistyczny opieka tez będzie na najwyższym poziomie. Broń Boże nie chce narzekać, personel był przemiły ale nikt dosłownie nikt nie był w stanie odpowiedzieć na moje pytania, nikt mnie nie uczył życia ze stomią, przed operacją nawet nie wiedziałem ze cos takiego istnieje i ze bede to miał!
Czy mieliście podobną sytuację? Czy ja po prostu mam pecha, albo jestem za głupi żeby zrozumieć co biały personel mi tłumaczy... Może za stary jestem po dopiero po 4 latach jestem w stanie normalnie żyć i nie kryć przed nikim swojej historii. A to tylko dzięki wsparciu mojej córki.. Ona wspierała mnie i sama ucząc się opieki uczyła i mnie za co do końca życia będę jej wdzięczny.
"nowy" stary stomik
-
- PostyCOLON 197
- RejestracjaCOLON 14 lut 2010, 21:09
Re: "nowy" stary stomik
witam,
zajrzyj na FB na grupę zamkniętą "stomia- stomicy- grupa wsparcia"
zajrzyj na FB na grupę zamkniętą "stomia- stomicy- grupa wsparcia"
-
- PostyCOLON 6
- RejestracjaCOLON 09 maja 2010, 10:23
Re: "nowy" stary stomik
Panu się to przydarzyło po latach ja miałam to niemalże od urodzenia niestety. według mnie z jedzeniem jest to metoda prób i błędów i w sumie warto sobie to zapisywać i nauczyć siebie samego siebie co można a czego ''niedozwolonego'' nie można zjeść jeśli jest się na urlopie lub ma się wolne trzeba eksperymentować ( warto sobie zapisać albo wiedzieć ile mniej więcej czasu przetrawia organizm pożywienie) jednak też jest tak jak u normalnych ludzi ze czasami rozwolnienia nie przewidzisz choćbyś jak się starał.
pielęgnacja- dla mnie to byla rutyna w sumie, odklejało się worek i zakładało nowy, próbowałam sztucznej skóry, jednak później się przezwyczaiłam do odklejania worków, kilka rodzai ich jest, warto wypróbować komu jaki jest najlepszy bo wiem że jest kilka rodzajów. niestety trzeba się przełamać że człowiek wydala coś co później musi sam sprzątnąć. rozmowa z ludźmi otwarcie że miałam stomie nigdy nie wchodziła w grę bo może to byli zbyt młodzi ludzie bo dla takiego człowieka od 1-16 lat to niezrozumiałe, ja sama dla siebie bylam niezrozumiała bo bylam zawsze od urodzenia inna, inna od innych wiec nigdy nie miałam wsparcia nawet u rodziców którzy nie chcieli mi powiedzieć nazwę ''choroby'' tej jak to ja mówiłam, jak sie ona nazywa. Mnie też nikt nie nauczył z tym żyć, sama musiałam sie nauczyć a nie miałam wsparcia, wtedy mi nawet rodzice nie pomagali bo nie wiedzieli jak to jest ukrywać sie przed dziećmi bo jako 7 latek nie umiałam żyć ze stomią a dzieci osądzają na długie lata. a wiek dorastania jeszcze gorszy gimnazjum gdzie niby czlowiek chce być dorosły a nie jest. dzieci są okrutne wiec zazdroszcze panu że może pan komuś powiedzieć o tym. jednak mam nadzieje że pan wyzdrowieje że wróci do ''normy'' i bedzie długo żył. pozdrawiam
pielęgnacja- dla mnie to byla rutyna w sumie, odklejało się worek i zakładało nowy, próbowałam sztucznej skóry, jednak później się przezwyczaiłam do odklejania worków, kilka rodzai ich jest, warto wypróbować komu jaki jest najlepszy bo wiem że jest kilka rodzajów. niestety trzeba się przełamać że człowiek wydala coś co później musi sam sprzątnąć. rozmowa z ludźmi otwarcie że miałam stomie nigdy nie wchodziła w grę bo może to byli zbyt młodzi ludzie bo dla takiego człowieka od 1-16 lat to niezrozumiałe, ja sama dla siebie bylam niezrozumiała bo bylam zawsze od urodzenia inna, inna od innych wiec nigdy nie miałam wsparcia nawet u rodziców którzy nie chcieli mi powiedzieć nazwę ''choroby'' tej jak to ja mówiłam, jak sie ona nazywa. Mnie też nikt nie nauczył z tym żyć, sama musiałam sie nauczyć a nie miałam wsparcia, wtedy mi nawet rodzice nie pomagali bo nie wiedzieli jak to jest ukrywać sie przed dziećmi bo jako 7 latek nie umiałam żyć ze stomią a dzieci osądzają na długie lata. a wiek dorastania jeszcze gorszy gimnazjum gdzie niby czlowiek chce być dorosły a nie jest. dzieci są okrutne wiec zazdroszcze panu że może pan komuś powiedzieć o tym. jednak mam nadzieje że pan wyzdrowieje że wróci do ''normy'' i bedzie długo żył. pozdrawiam
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: 2 i 0 gości